Przepraszam Was, że nie dodałam w poniedziałek mojego bilansu, ale po ludzku zapomniałam. Oto bilanse z ostatnich dni:
Poniedziałek
Godzina * Danie/Potrawa * Kalorie
*************************************************
06:30 * Płatki owsiane * 100
09:30 * Jabłko * 90
12:30 * Wafle ryżwowe x2 *70
17:00 * Bułeczka z serem *200
---------------------------------------------------------------
Razem: 460 kcal / zamierzone: 900 kcal (-440 kcal)
Nie jest najgorzej, ale mogło być lepiej. I tak z tych wszystkich ostatnich dni ten bilans wypadł najlepiej. Najgorsze jest to, że zjadłam bułeczkę z serem, której jeść nie powinnam, ale cóż-czasu nie cofnę.
Z lejnych dni nawet nie będę bilansu pokazywać, bo jest straszny, ponieważ mieliśmy rajd, na którym było ognisko itp. Na szczęście częściowo nadrobiłam to ćwiczeniami:
Poniedziałek:
- 1,5-2 h jazdy rowerem w terenie
Wtorek:
- 10 km pieszo (ok. 2,5 km/h)
Środa:
Dzisiaj także będę jeździć na rowerze oraz znowu mocno pilnować diety. Do wakacji muszę schudnąć. Dam radę!
Trzymajcie się cieplutko i chudziutko! Papatki!!!
P.S.
Zapraszam na bloga z thinspiracjami: